Zapowiadał się piękny dzień.Ahadi wczoraj obiecał synowi i córce że pokaże im królestwo ale widocznie król zapomniał.
-Tato tato budź się!!-Trącał noskiem Mufasa
-Mraw... co jest-Zaspany ledwo co otworzył jedno oko.
-Obiecałeś że pokażesz nam coś??-Z miną skwaszoną odpowiedziała Duffy.
-A no tak już wstaje wstaje aaawww...-Ziewnął tak że obudził Uru.
Gdy ojciec z dziećmi wyszli Mufasa otarł się o mamę ta go tylko łbem popchnęła.
-Wszystko co opromieniowane słońcem to nasze królestwo każdy król panuje jak słońce wschodzi i zachodzi kiedyś to one zajdzie i wzejdzie dla ciebie Mufasa-Powiedział
-Łał to wszystko moje!! ekstra!!-Zaskoczeniem powiedział
-Eee... nic ciekawego ale super widok-Zaśmiała się
-Tak no więc widzicie te ciemne miejsca o tam?-Skierował wzrok troche ponurze na ciemne miejsce
-No właśnie chciałem zapytać co tam jest??-Zapytał grzecznie
-Pewnie coś strasznego-Odpowiedziała
-Tak Duffy ma racje tam jest Cmentarz Słoni na które nie wolono wam chodzić-Podniósł troszeczke głos tak żeby ich podstraszyć...
Ale ciekawość Mufasy była zbytnio silna także Duffy ciekawa była ale nie aż tak gdy Ahadi im opowiadał o kręgu życia Duffy nagle zaczęła iść innym kierunku szła i szła.
-Tato...-Przerwał Mufasa
-Synu nie przerywaj na czym to ja skończyłem a tak-Zaczął dalej opowiadać
-Ale tato nie ma Duffy!!-Znowu przerwał z przerażeniem
-Co?! no nie gdzie ona poszła-Zaczął obawiać się tego czego nie chciał wiedzieć zawołał Zuzu.
-Zuzu odprowadź syna ja idę poszukać Duffy-Odrzekł
Zuzu wzięła pod opięke syna króla.Duffy szła jakieś skręty były nagle wszystko umilkło miała zrobić krok w przód gdy jej drogę zastąpił Ahadi.Wziął ją w pysk i zaniósł na lwią ziemię.
-Tato puść mnie-Powiedziała z lekkim uśmiechem
-Czemu poszłaś gdy mówiłem ważne rzeczy??-Zapytał
-No bo ja zauważyłam motylka i poszłam za nim w dziwne miejsca-Odpowiedziała
Ahadi udawał że się śmieje ale tak na prawdę był zły na córkę że tak postąpiła już na pierwszy dzień nauki potem wytłumaczył jej wszystko od początku ale ją to nie obchodziło chciała tylko się bawić i bawić.
Kilka godzin później gdy byli po śniadaniu poszli zapoznać się z innymi lewkami były ich także matki.
-Hej wam!!-Krzyknął Mufasa
-Ooo... cześć jestem Tabi a to moja siostra Sarabi-Odpowiedział czerwonooki.
-Siemka-Odpowiedzieli Mufasa i Duffy.
-Ja jestem Sarafina-Powiedziała niebieskooka
-A ja Kaso-Odrzekł zielonooki
-Hej!!-Odpowiedziało rodzeństwo
Potem cała piątka bawiła się a matki ich nie spuszczali z oczu mijały godziny a ich zabawa nie kończyła się co minutę coś nowego w końcu musieli się zbierać po księcia i księżniczke przyszedł Ahadi.
-Chodźcie już szkraby-Powiedział
-Ale tato... nie chcemy iść-Odpowiedział syn
Ahadi zrobił kwaśną minę i dzieci musiały iść pożegnały się i poszli w domu zjedli smaczną kolacje.
-I jak było?-Zapytała Uru
-Extra!!-Odpowiedzieli
-To się ciesze no już ostatni kawałek mięsa i do spania
-Pośpieszyła ich troche Uru.
-A kąpiel skarbie??-Przypomniał Ahadi
-Aaa... no tak Mufasa chodź do kąpieli-I wzięła w pyszczek Mufase i zaczęła go myć.
Trochę trwało ale umyła go teraz kolej Duffy szybko poszło ponieważ ona lubi się myć a Mufasa nie znosi.
-Dobranoc dzieci-Powiedzieli Ahadi i Uru
-Dobraaanoc-Ziewnęło rodzeństwo i zasnęło.
Gdy zasnęli Ahadi i Uru poszli na spacer oglądali gwiazdy.
-Nasze dzieci są śliczne prawda Ahadi??-Zapytała Uru
-Tak wyrosną na mądre lwy-Odpowiedział
-Kocham cię-Rzekła
-Ja ciebie też i nasze dzieci-Przytulił żonę.
Resztę nocy spędzili razem a potem wrócili do domu i przytulili do siebie swoje pociechy...
środa, 21 listopada 2012
wtorek, 20 listopada 2012
Narodziny Mufasy i Duffy
Po śmierci ojca Ahadiego (Mohatu) i jego matki (Zauditu) lew był w stanie nie do rozpoznania kochał ich nad życiem a teraz ich nie ma odeszli na zawszę... jako partner Uru i najstarszy syn Ahadiego musiał pojąć władzę po nim.Gdy to uczynił królestwo już było jego i żądził nim tak jak ojciec złe hieny wygnał na ciemne miejsca pozwalając im polować na wyznaczonym terenie i jakby przekroczyli to by dostali zakaz wogule polowania na lwiej ziemi.
Dwa miesiące później...
Ahadi już zapomniał o ojcu i matce teraz miał swoją kochaną Uru u boku na której mógł zawsze ufać także miał przyjaciela szamana Aeys(Czyt.Ejs) i swoich z dzieciństwa przyjaciół którzy mieli także partnerki.Uru miała najlepszą z dzieciństwa przyjaciółke Sare i Kore także majrodomuske Lili.
Była wiosna kwitły kwiatki na łące po prostu teraz był czas na małe szkraby.
Ahadi spacerował z Uru po lwiej ziemi.Uru była w ciąży zaniedługo miała narodzić bliźnięta ale nie wiadomo czy chłopców czy dziewczynki albo nawet chłopca i dziewczynke.
-Uru kogoś byś chciała?-Zapytał i spojrzał w oczy żonie
-Hmm... nie wiem ponieważ to bliźnięta i trudno mi powiedzieć-Odpowiedziała
-Ja chciałbym syna i córke -Odrzekł
Uru przytuliła swojego męża doszli do domu ich przyjaciółki też mieli spodziewać się dzieci Sara i Kora po jednym lwiątku a Elanna bliźnięta wszystkie zebrały się i rozmawiały.
-O ja bym z Jaharim bym chcieliśmy syna-Powiedziała Kora
-Ooo... ja z Agarim hmmm nie wiem to obojętnie-Odpowiedziała Sara
-Mi też a tobie Uru?-Elanna
-Ahadi bardzo chciałby syna i córke ja nie wiem dwie córki bym chciała-Odpowiedziała Uru
Lwice tak gawędziły i gawędziły nie zmieniały temat o dzieciach.
Cztery miesiące później...
Uru dzisiaj była z wizytą u Aya's pawian oznajmił że królowa urodzi za dwa dni bliźnięta.Zwierzęta,lwice i sam Ahadi był z tego dumny.
Uru zmęczona była poszła spać Ahadi poszedł upolować jej coś do jedzenia gdy się obudziła Ahadi miał świeże mięso zjadła.Następnego dnia obudził ją skurcz ale nie puściły wody do południa nic się nie działo Ahadi był spokojny Uru także potem dopiero o północy dostała silny skurcz że musiał zjawić się Aya's.Ayas zbadał lwicę.
-Jutro już powinna urodzić-Powiedział radośnie kierując wzrok na królową
-Och niech jutro to nadejdzie bo nie mam sił-Zmęczniem powiedziała
-Uru odpoczywaj Ahadi opiekuj się nią bardzo dobrze-Odpowiedział i wyszedł.
Ahadi przytulił żonę i poszli spać a następnego dnia rano Uru urodziła śliczne dzieciątka.
-Syn i Córka-Szczęśliwie odpowiedziała
Ahadi ucieszył się tego pragnął a jego córeczka taka mała i słodka nie mógł oderwać oczu na minutę.
-Mam imię dla synka Muftasa-Odpowiedziała i spojrzała na synka.
-Nie lepiej Mufitasa-Poprawił imię syna
-Nie Mufasa!!-Krzyknęła
-Tak a ją Duffy!!-Odpowiedział
-Tak Mufasa i Duffy-Radośnie powiedziała
Tak książe i księżniczka mieli na imię z wiekiem rośli i rośli gdy nadszedł czas odprawili chrzest a potem ceremonie na której zwierzęta były.Aya's podniósł lwiątka ku górze.
Mufasa i Duffy rozglądali się a rodzice stali dumni i patrzeli na pociechy potem odstawił Uru Duffy i pokazał samego Mufase zwierzęta pokłoniły się potem oddano go Ahadiemu i poszli nimi sie nacieszyć.Także Sara,Kora i Elanna urodziły.Sara zdrową lwiczkę której dała imię Sarafina Kora za to chłopca któremu dała imię Kaso a Elanna dziewczynke i chłopca Sarabi i Tabi.
Dwa miesiące później...
Ahadi już zapomniał o ojcu i matce teraz miał swoją kochaną Uru u boku na której mógł zawsze ufać także miał przyjaciela szamana Aeys(Czyt.Ejs) i swoich z dzieciństwa przyjaciół którzy mieli także partnerki.Uru miała najlepszą z dzieciństwa przyjaciółke Sare i Kore także majrodomuske Lili.
Była wiosna kwitły kwiatki na łące po prostu teraz był czas na małe szkraby.
Ahadi spacerował z Uru po lwiej ziemi.Uru była w ciąży zaniedługo miała narodzić bliźnięta ale nie wiadomo czy chłopców czy dziewczynki albo nawet chłopca i dziewczynke.
-Uru kogoś byś chciała?-Zapytał i spojrzał w oczy żonie
-Hmm... nie wiem ponieważ to bliźnięta i trudno mi powiedzieć-Odpowiedziała
-Ja chciałbym syna i córke -Odrzekł
Uru przytuliła swojego męża doszli do domu ich przyjaciółki też mieli spodziewać się dzieci Sara i Kora po jednym lwiątku a Elanna bliźnięta wszystkie zebrały się i rozmawiały.
-O ja bym z Jaharim bym chcieliśmy syna-Powiedziała Kora
-Ooo... ja z Agarim hmmm nie wiem to obojętnie-Odpowiedziała Sara
-Mi też a tobie Uru?-Elanna
-Ahadi bardzo chciałby syna i córke ja nie wiem dwie córki bym chciała-Odpowiedziała Uru
Lwice tak gawędziły i gawędziły nie zmieniały temat o dzieciach.
Cztery miesiące później...
Uru dzisiaj była z wizytą u Aya's pawian oznajmił że królowa urodzi za dwa dni bliźnięta.Zwierzęta,lwice i sam Ahadi był z tego dumny.
Uru zmęczona była poszła spać Ahadi poszedł upolować jej coś do jedzenia gdy się obudziła Ahadi miał świeże mięso zjadła.Następnego dnia obudził ją skurcz ale nie puściły wody do południa nic się nie działo Ahadi był spokojny Uru także potem dopiero o północy dostała silny skurcz że musiał zjawić się Aya's.Ayas zbadał lwicę.
-Jutro już powinna urodzić-Powiedział radośnie kierując wzrok na królową
-Och niech jutro to nadejdzie bo nie mam sił-Zmęczniem powiedziała
-Uru odpoczywaj Ahadi opiekuj się nią bardzo dobrze-Odpowiedział i wyszedł.
Ahadi przytulił żonę i poszli spać a następnego dnia rano Uru urodziła śliczne dzieciątka.
-Syn i Córka-Szczęśliwie odpowiedziała
Ahadi ucieszył się tego pragnął a jego córeczka taka mała i słodka nie mógł oderwać oczu na minutę.
-Mam imię dla synka Muftasa-Odpowiedziała i spojrzała na synka.
-Nie lepiej Mufitasa-Poprawił imię syna
-Nie Mufasa!!-Krzyknęła
-Tak a ją Duffy!!-Odpowiedział
-Tak Mufasa i Duffy-Radośnie powiedziała
Tak książe i księżniczka mieli na imię z wiekiem rośli i rośli gdy nadszedł czas odprawili chrzest a potem ceremonie na której zwierzęta były.Aya's podniósł lwiątka ku górze.
Mufasa i Duffy rozglądali się a rodzice stali dumni i patrzeli na pociechy potem odstawił Uru Duffy i pokazał samego Mufase zwierzęta pokłoniły się potem oddano go Ahadiemu i poszli nimi sie nacieszyć.Także Sara,Kora i Elanna urodziły.Sara zdrową lwiczkę której dała imię Sarafina Kora za to chłopca któremu dała imię Kaso a Elanna dziewczynke i chłopca Sarabi i Tabi.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




